niedziela, 4 października 2015

Podsumowanie września!


Szczerze? Wrzesień był chyba jednym z najgorszych miesięcy czytelniczych w moim  życiu. Przebija go tylko zeszłoroczna kilkumiesięczna blokada, podczas której moim średnim tempem była jedna ksiązka na kwartał( jeju jak się cieszę, że ten okres mam już za sobą, i że nie trwał on zbyt długo). No i portfel też się trochę zbuntował. Ropuszki na całe szczęście udało mi się kupić, za to "Rzeczy ulotne" cały czas czekają na mnie gdzieś w sklepie i perfidnie przypominają o niezbyt imponujących zdolnościach finansowych niepełnoletniego ucznia. Cel na kolejne miesiące? Ruszyć dupę, oszczędzić *coś* i kupić Rzeczy ulotne. OK, ponarzekałem, pokajałem się trochę teraz możemy przejść do podsumowania.

                                                         Przeczytane w tym miesiącu
Tia, stosik w tym miesiącu wygląda conajmniej miernie
 Jak już mówiłem ten miesiąc nie należał do nazbyt udanych. Przyzwyczajenie się ponownie do szkolnego rytmu nie jest takie proste, i na początku trudno jest wyłuskać czas na... na właściwie cokolwiek. Ale sytuacja jest już opanowana więc spodziewajcie się większej ilości książek w następnym miesiącu!
W tym wypadku wybitna droga przez mękę. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam Martina i jego styl. Niestety doszło tutaj do lekkiego znudzenia konwencją. Nie ma się czemu dziwić skoro pochłonąłem pierwsze trzy książki niemalże jedna po drugiej :/
Ilość stron: 736
Książka, która zdecydowanie zrobiła mój miesiąc! Aneta Jadowska u szczytu formy to coś, czym można się bez wyrzutów sumienia zachwycać. Albo krytykować. Ale większośc ludzi w tym skromna osoba piszącego to recenzenta się nią zachwyca.
Ilośc stron: 521
Mądrość ludowa głosi, że rozpikselowane zdjęcie
okładki to najlepsze zdjęcie okładki.
Więc nie wybrzydzać mi tu.
Panie i wszyscy święci. Jak ja nie lubię tej książki! Swoją drogą to jak bardzo na nią narzekam możecie zobaczyć w poprzednim poście. Na stosikowym zdjęciu jej nie zobaczycie ponieważ była pożyczona i aktualnie spoczywa już bezpiecznie u właścicielki.
Ilość stron: 336

Sapkowski czyli klasa sama w sobie. Przełamała chyba złą passę bo to tomiszcze udało mi się pochłonąć w trzy dni. Niestety moim zdaniem Pani Jeziora jest gorsza niż pozostałe części cyklu. Ale to tylko moje subiektywne odczucia.
Ilośc stron: 596
Z wydawnictwem Czwarta Strona jest to dopiero moje trzecie spotkanie. Za to każde z nich było jak dotąd udane. "Dom po drugiej stronie lustra" co prawda nie dorównuje świetnym "Kronikom Atopii" czy "Córkom Marionetek" z tego samego wydawnictwa jednak jest gratką dla wszystkich fanów Alicji( na pewno są jacyś oprócz mnie, prawda?). Ilośc odniesień jest dość duża, a niektóre z nich tak subtelne że odkrywanie ich jest przyjemnością. Irytuje trochę postać Marii, jedak w stosunku do pozostałej zawartości książki jest to prawie niewidoczan skaza. "Dom" nie został przeze mnie dokończony, ale jednak zbliżam się już do końca więc postanowiłem umieścić go w podsumowaniu.
Ilość stron: 352
Ilość stron przeczytanych: 253

Podsumowanie

Ksiązki przeczytane: 4,75
Łączna ilość przeczytanych stron: 2442

                                                          Ksiązki zakupione w Wrześniu

Za ten podpunkt powinienem być zbiczowany. I to ostro, bez litości. Na początku posta narzekałem, że jestem biedna istotką, itd. itp. A tak naprawdę wszystko było winą tych zakupów książkowych. Pod nagłym przypływem pieniędzy kierowany impulsem zrobiłem te zakupy. Kup książki, będzie fajnie! Mózg tak bardzo mnie zbajerował. I wydałem większość pieniędzy, przez co nawet na "Ropuszki" ledwo co mi straczyło. Zakupy z tego miesiąca pozwoliły mi również nadrobić braki pierwszych tomów poszczególnych serii( wszystko przez syndrom czytelnika bibliotecznego). Prezjdźmy do wymienienia tych pozycji!

"Zagubiony heros" Rick Riordan. Czyli uzupełnianie brakujących tomów. Riordan zajmuje miejsce w mojej "Świętej czwórcy" więc bezapelacyjnie wszytskie tomy jego serii musiałem mieć na półeczce. A "Zagubiony Heros" jakimś cudem nie towarzyszył pozostałym czterem częściom Olimpijskich 
herosów. 









"Złodziej dusz" i "Bogowie muszą być szaleni" Anety Jadowskiej. Uzupełniania zaległych tomów ciąg dalszy. I tak jak wyżej znów autor ze świętej 
czwórcy. Cieszę się, że wreszcie udało mi się skompletować serię.


"Tylko martwi nie kłamią" i "Florystka" Katarzyny Bondy. Będzie to moje pierwsze spotkanie z Bondą, za to o jej  książkach słyszałem wiele dobrego. Dlatego do lektury podchodzę z nieukrywaną radością. Dodatkowo każdy z tomów kosztował tylko 7 złotych! Jak tu było tego nie kupić

"Nawałnica Mieczy Krew i złoto" George.R.R. Martin.
Co tu dużo mówić. Twórczość Martina dażę sympatią, więc naturalną koleją rzeczy jest to, że wydaję ostatnie grosze na jego książki. Chociaż po lekkim zmęczeniu pierwszą częścią "Nawałnicy" z drugą poczekam do ferii świątecznych gdy będę miał trochę więcej czasu na czytanie.



"Dom po drugiej stronie lustra" Vanessa Tait. "Alicja" od drugiej strony. Dom państwa Lidellów opisywany z perspektywy Marii- guwernantki ich dzieci. Ilość nawiązań powala. Do tego książka została napisana przez prawnuczkę pierwowzoru Alicjii.






"Dobry Omen" Terry Pratchett i Neil Gaiman. Książka kupiona ze względu na nazwiska. Nie powinno się tego robić, ale no proszę. Gaiman i Pratchett w jednej książce? To aż 50% "świętej pisarskiej czwórcy" zamkniętej w powieści któa na pewno będzie jedną z lepszych rzeczy jaka spotka mnie w życiu.




"Droga do Nawi" Tomasz Duszyński. Książkę kupiłem gdyż zaintrygował mnie opis. Fascynują mnie mitologie wielu nacji w tym właśnie słowian. Jednak jest to pierwsza nie naukowa książka o słowiańskich bóstwach jaką udało mi się znaleźć. Do tego wydana przez Czwartą stronę- wydawnictwo z którym nie spotykam się zbyt często, ale które nigdy mnie nie zawiodło co do jakości publikowanej treści.




"Z mgły zrodzony" Brandon Sanderson.  O Sandersonie nie słyszałem wiele, ale zawsze były to opinie dobre. Mimo to rzeczą która mnie ostatecznie przekonała było to wydanie. Śliczna twarda oprawa, śliczna okładka i porządny papier. Można się rozpłynąć.







A tak prezentuje się piramidka zakupionych we Wrześniu książek.

"Ropuszki" Aneta Jadowska. Również zakupiona we Wrześniu, w dniu premiery. Trzecia Aneta Jadowska w tym miesiącu! I jak zwykle genialna! Zakupiona poza "głównym" zamówieniem.








                                                       

                                       


                                                      Posty z września





We wrześniu to by było na tyle. W tym miesiącu postaram się polepszyć swój czytelniczy wynik :D. A jak Wam minął wrzesień? Co przeczytaliście i jakie były Wasze wrażenia? Napiszcie w komentarzu! Do zobaczenia!

1 komentarz:

  1. MATKO!!!! Czy Ciebie to coś boli? Myślałam, że to ja kupuję dużo książek!

    OdpowiedzUsuń