Sopot, Gdańsk, Gdynia- Trójmiasto, czyli ulubiona trylogia książkowa
Kurczę, trudne pytanie ponieważ trylogii w życiu przeczytałem niewiele. Chyba wybiorę "Mroczne umysły" Alexandry Bracken. Znacie mnie już trochę i wiecie, że nie przepadam za młodzieżówkami. Ta jest jednak wyjątkiem. Romans niestety występuje, ale niezbyt nachalny i bardzo delikatny. Z czasem co prawda( niestety) wysuwa się na ważniejszą pozycję jednak wciąż nie aż taką by przeszkadzać. Trójkąt miłosny również się pojawił, na szczęście został bardzo szybko( w mniej niż stu stronach) rozwiązany. Obiektem mojego niezadowolenia było również to, że Ruby w drugiej części stała się użalającą się nad sobą ciapą. Szczęśliwie szybko jej to przeszło. "Szczęśliwie" ponieważ gdyby taki stan się utrzymał rzuciłbym książkę w diabły. Sam cykl nie jest pozbawiony schematów i pewnej przewidywalności, na szczęscie Bracken zręcnie nimi żongluje, przez co nie są one aż tak irytujące. Jako ciekawostke napiszę, że trylogii nie ukończyłem, aktualnie jestem na początku "Po zmierzchu" które jak na razie zajmuje u mnie niechlubne miejsce najgorszej części cyklu.