wtorek, 11 sierpnia 2015

"Trafny Wybór" J.K. Rowling




J.K. Rowling dzięki serii o Harrym Potterze na której wychowały się pokolenia została symbolem. Chyba jednak bycie "tą od czarodzieja z blizną" znudziło ją, więc postanowiła spróbować swoich sił w literaturze dla dorosłych. No cóż, wyszło jak wyszło, czytelniczy światek podzielił się na dwa obozy, tych którzy "Trafny Wybór" pokochali, i tych, którzy na sam widok okładki dostają odruchów wymiotnych. Ja należę do tych drugich. "Trafny wybór" nie jest świeżynką wydawniczą, ma ponad trzy lata normalnie recenzja tej książki na tym blogu nigdy by nie powstała, ponieważ każdy kto chiałby o tej książce poczytac ma już w internecie dobre i rzetelne materiały z ostatnich trzech lat, ale że to Rowling, i do tego Rowling S Ł A B A , co się nie powinno zdarzać, postanowiłem, że gdzieś wyleję wiadro swojej frustracji i niespełnionych oczekiwań. Niestety  padło na Ciebie czytelniku


Na początku krótkie wprowadzenie, cała akcja(napisałbym fabuła, ale tutaj mamy co najwyżej jej zalążęk) kręci się wokół śmierci Barry'ego Fairbrothera oraz tymczasowego wakatu wywołanego tym faktem, swoją drogą "Tymczasowy wakat" to również tytuł powieści w orginale. I tutaj pojawia się  pierwsza uwaga. Zmiana tytułu na  nie będący odbiciem orginalnego jest w Polsce dość popularnym zabiegiem, co prawda częściej dotyka on filmów niż książek, ale i tak nigdy sensu w tej zmianie nie widziałem. Jednak jesli juz tłumacz postanowił  zmienić tytuł, to osobiscie zamiast "Trafnego wyboru" sugerowałbym "Trefny wybór", przynajmniej ostrzegałby czytelnika przed tym co czeka go w środku 
Wracając do tematu, śmierc Barry'ego jest okazją do poznania postaci, z którymi będziemy mieli okazję obcować przez kolejne 500 stron. I tutaj rzecz która ABSOLUTNIE mnie urzekła( tak, cos mi się w tej książce podobało), tymczasowy wakat, spowodowany przez zgon radnego jest narzędziem, dzięki któremu możemy poznać stosunek, motywacje, poglądy i charakter danej postaci. Niestety ten pomysł nie jest wykorzystany zbyt dobrze. Racja mamy tutaj różne reakcje zarówno głęboką, nagła radość jak i smutek oraz żałobę, JEDNAK wszyscy bohaterowie( z wyłączeniem Colina, Mary, Krystal i Kay, która jest w mieście całkiem nowa, przez co nie ma pojęcia o małomiasteczkowej polityce) nie skupiają się na Barrym, a na właśnie powstałym wakacie. O ile rozumiem ten tok mysłenia u postaci których nie obchodzi Barry, a jedynie polityka, o tyle Parminder która po śmierci najlepszego przyjaciela w większym stopniu skupia się na tym, że w radzie jest mniej członków  będących przeciw odłączeniu biednego osiedla Fields zamieszkanego głównie przez patologiczne rodziny od Pagford i zlikwidowania kliniki odwykowej, niż śmiercią przyjaciela woła o pomstę do nieba. Oczywiście śmierć również ją rusza ale w zdecydowanie mniejszym stopniu.

Pewnie po lekturze paru poprzednich zdań zastanawiacie się, czemu tak ważne jest utrzymanie  biednego osiedla, które powinno być jedynie przeszkodą. Już tłumaczę, Barry wychował sie w Fields,  jednak dzięki samozaparciu osiągnął sukces w życiu. Kiedy został radnym postanowił, że każdy ma szansę zostać przykładnym obywatelem jednak potrzebuje do tego warunków, w tym momencie prześlizgujemy się do tematu kliniki odwykowej Bellchapel, która od lat przynosi tylko straty, i wyleczyła zaledwie kilka procent ludzi którzy do niej uczęszczali. Logicznym jest, że ten przybytek powinien zostać zamknięty. Jednak Barry i ludzie ktorych w okół siebie zebrał postanawiają odratować ją by pomóc narkomanom stanowiącym większość mieszkańców fields, dzięki czemu mogliby znaleźć pracę, a ich dzieci nie chodziłyby głodne i zaniedbane. Przykładem mającym przekonać mieszkańców Pagford o potencjale uśpionym w Fields zostaje Krystal Weedon, bezkompromisowa, wulgarna, niereformowalna i agresywna dziewczyna, będąca prawie że analfabetką, jednak jak każdy człowiek Krystal kryje w sobie talent, w jej przypadku są to niebywałe wręcz zdolności wioślarskie. Jednak awanturnica z Fields nie ma zbyt dużego pola do rozwoju, matka narkomanka, szemrane towarzystwo i nieciekawe warunki życia nie pozwalają  na spełnianie się. Jednak gdyby jej matka jakimś cudem przestała brać, poszła do pracy, i zainteresowała się córką Krystal miałaby szansę na rozwój swojego talentu. Dlatego właśnie ląduje pod skrzydłami Barry'ego jako flagowy przykład potencjału ukrytego w fields. I dlatego tak ważne dla popleczników naszego nieboszcyka jest utrzymanie Fields, i Bellchapel

Skoro jesteśmy już przy Krystal, omówmy resztę postaci. Rowling w swojej powieści wykreowała szereg nieciekawych, złych do szpiku postaci. Zresztą świat w jakim przyszło żyć jej bohaterom jest ciemny i zepsuty. W tej książce Rowling nie słodzi, doceniam to jednak w tym wypadku zdecydowanie przesadziła. Mamy wrażenie, że chciała pokazać świat taki jakim jest, ale nie udało jej się . Skupiła się na tym, że każdy jest samolubny, nieszczery i nieautentyczny(zresztą autentyczność w przypadku Fatsa  pełni dość szczególną rolę). Zapomniano o tym, że świat nie jest czarno biały, a ma jedynie odcienie szarości, ale w Pagford i okolicach wszystko jest czarne. Zwykle kiedy uda nam się polubić danego bohatera, autorka robi wszystko, by nam go obrzydzić. Jedynymi postaciami, która da się lubić są Tessa i Krystal. A teraz wymienię wszystkie rzeczy które irytują w książce. Witamy w świecie, gdzie nastolatkowie myślą jedynie o jedzeniu i seksie(wielokortnie podczas lektury miałem ochotę napisać list do pani Rowling, w którym zapewniałbym, że nastoletni chłopcy jednak nie są aż tak ograniczeni, mogę to zreszta potwierdzić jako dorastająca istota płci męskiej), dojrzałe kobiety(kto by sie tego spodziewał) również myślą o seksie, ale tym razem z członkiem ulubionego boysbandu córki. Powiedźcie dzień dobry miejscu, gdzie w każdej rodzinie używa się przemocy słownej, bądć(o dziwo czasem częściej) fizycznej. Nie wolno nam zapomnieć o tym, że większość nastolatek obściskuje się z dopiero co poznanymi chłopakami. Każdy mężczyzna po trzydziestce ma brzuch wywalony na pół kilometra, no dobrze nie każdy, nie możemy zapominac o przystojnym indyjskim lekarzu, który żyje w zaaranżowanym małżeństwie, i jest obiektem marzeń(seksualnych, a jakżeby inaczej) wiekszości kobiet w Pagford. Ufff, to juz chyba wszystko. Nie, zapomniałem jeszcze o Fatsie, irytującym dzieciaku, który w swoim życiu kieruje się autentycznością. Jest on tak autentyczny, że idzie prokreować się w krzakach na cmentarzu, wcześniej wypaliwszy kilka skrętów. Bardzo autentyczne prawda? Ale chwilę później okłamuje wszystkich na około(niech żyje autentyczność!), oczywiście kiedy poznawaliśmy jego filozofię życiową jednym z najwazniejszych punktow była szczerość. Hipokryzja? I to jaka, niestety dotyczy ona prawie wszystkich bohaterów z "Trafnego wyboru". Skończyłem psioczyć na mieszkańców Pagford, teraz czas ponarzekać na język. Książka napisana jest rynsztokowym językiem, oczywiście w powieści dla dojrzałego czytelnika przekleństwa są jak najbardziej na miejscu. I tutaj Rowling również się potknęła. Chciała napisać powieśc dojrzałą. Mam wrażenie jednak, że źle zrozumiała pojęcie dojrzałości. Jest to podejście na zasadzie "Pokurwam i popierdolę sobie trochę, będę taka dojrzała". Boli to szczególnie w paru miejscach. Przykład? Fragment dialogu matki z córką:
M(atka)- Nie, kurwa, skąd. To pierdolone...ty pierdolona... nie brałam jasne?!
C(órka)- Ty jebana dziwko!
M- Nic kurwa nie brałam, nie masz puerdolonych dowodów!
C-Jesteś pierdolnięta!
M-Nic kurwa nie brałam, to pierdolone klamstwo! Nic kurwo nie brałam! Nic!
C- Znów cię wypierdolą z tej jebanej kliniki, ty głupia pierdolona suko!
M- Kurwa mać! Nie waz się tak do mnie mówić!

Ach, ta atmosfera wzajemnego szacunku i rodzinnej miłości. A takich sytuacji jest w książce duuuużo więcej. Dochodzimy już do końca recenzji. Ostatnią, za to bardzo poważną wadą, jest to, że książka ma śladowe wręcz ilości fabuły, jest nudna i wlecze się niemilosiernie. Zainteresować potrafi jedynie na ostatnich piećdziesieciu stronach. Bryzą nadziei w tym morzu beznadziejności jest zakończenie, które zawierało chyba więcej(szczerych) emocji niż cała ksiażka.

Jak już pisałem na poczatku recenzji "Trafny wybór" albo się kocha, albo nienawidzi. W moim wypadku jest to nienawiść szczera, i głeboka. Po "Trafnym wyborze" miałem ochote zabrać się za kryminały Rowling pisane pod pseudonimem, jednak lektura "Wyboru" tak mnie rozczarowała, że raczej zostawię je w spokoju. Tylko dlatego, że to Rowling, i tylko dlatego, że pewnie na moją ocenę wpłynęły mocno zawiedzione oczekiwania ksiązka dostaje ode mnie 3/10

Cóż, pisałem recenzję dla szerszego grona odbiorców po raz pierwszy, i dlatego chcę was przeprosić, za wszelakie błędy stylistyczne i lekką chaotyczność. Co prawda tekst, przed wysłaniem kilka razy przejrzałem, ale na pewno idealny on nie jest. Mimo wszystko mam nadzieję, że czytanie moich wypocin nie było(aż taką) torturą. Jesli macie jakies rady, proszę napiszczie je w komentarzu :)

4 komentarze:

  1. Nie przeczytam. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to jest zdecydowanie słaba książka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i na samym początku miałam podobne wrażenia, co Ty. Minęło kilka lat, dojrzałam i zrozumiałam, że w tej książce nie chodziło o wypisanie jak największej liczby przekleństw, tylko pokazanie jak bardzo potrafi być życie. To, że Krystal odzywała się tak do matki, a jej matka do niej z czegoś wynikało. W patologicznych rodzinach nie ma zachowań, kultury czy wychowania. Krystal gardziła swoją matką, mimo że sama źle potem wybrała. Nie mniej jednak z biegiem czasu ta książka nadal siedzi w mojej głowie i uważam, że jest dojrzała. Nie bez powodu określa się ją mianem "dla dorosłych" i tu nie chodzi tylko o niecenzuralne sceny, ale również o emocje, które towarzyszą bohaterom.

    A teraz trochę technicznie :) Jako blogerka od prawie czterech lat mogę dać Ci jedną radę - opisując bohaterów, nie streszczaj przy tym fabuły. Na pewno robiłeś to nieświadomie, nie mniej jednak dla osoby, która nie miała jeszcze np. „Trafnego wyboru” w ręku nie jest to zachęcające. Dzięki opisowi Krystal (coś się do niej przyczepiłam dzisiaj) już wiadomo, czego można się spodziewać :)

    Powodzenia w blogowaniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju, dzięki wielkie za odpwoiedź! <3
      Cóż jeśli chodzi o sprawę z sytuacją rodzinną Krystal rzeczywiście przesadziłem. Jednak w dużej mierze chodziło mi po prostu o to że- zarówno mieszkańcy Fields jak i dzieci nauczycieli oraz "przykładnych obywateli"- zachowują się jak totalne świnie, które znają więcej przekleństw niż słów nie będących wulgaryzmami. Jednak jest to mój punkt widzenia i(ponownie) dzięki wielkie za przedstawienie mi swojego spojrzenia na tą sprawę! Chyba nawet za kilka lat równiez przeczytam ta książkę ponownie, by zobaczyć czy moje zdanie jakkolwiek się zmieni. Nawet nie wiesz jak motywujące jest, gdy ktoś odpowiada na twoją recenzję nie ograniczając się do tekstów typu "bardzo fajnie, fajnie zapraszam na swojego bloga *tu wklej link*". Co do rady na temat opisywania postaci. Starałem się nie spoilerować, a wszystkie "gorące" fragmentu usuwałem. Za to opisów postaci nawet pod tym kątem nie sprawdziłem, myśląć, że są bezpieczne. I tu klops. Postaram się pamiętać o twoich slowach pisząc kolejne recenzje. Naprawdę bardzo mi pomogłaś, i zmotywowałaś.

      Dziekuję!

      Usuń